Instytucja apelacji jest ukierunkowana na wieloaspektową kontrolę prawidłowości orzeczenia sądu I instancji. Sąd drugiej instancji dokonuje kontroli z punktu widzenia zasadności i legalności zaskarżonego orzeczenia i w tym celu może - chociaż w ograniczonym stopniu - dopuszczać w postępowaniu nowe dowody i zmieniać ustalenia faktyczne sprawy. Zasadniczym celem postępowania apelacyjnego pozostaje ponowne i wszechstronne wyjaśnienie sprawy z punktu widzenia prawa i faktów. Chodzi więc też o poczynienie przez sąd odwoławczy własnych ustaleń faktycznych i to również na podstawie materiału zgromadzonego przez sąd pierwszej instancji. W konsekwencji postępowanie apelacyjne jest kontynuacją postępowania merytorycznego.
Powyższe nabiera szczególnego znaczenia w sprawie takiej jak ta - gdy analiza materiału dowodowego zgromadzonego w pierwszej instancji doprowadziła Sąd Apelacyjny do wniosków o błędach w ustaleniach faktycznych, a jednocześnie strona pozwana, dla której niektóre ustalone przez Sąd Okręgowy fakty były niekorzystne, nie zaskarżyła orzeczenia. Model apelacji pełnej umożliwia sądowi apelacyjnemu naprawę nieprawidłowości sądu pierwszej instancji w procesie oceny dowodów i ustalonego w niej stanu faktycznego. Pomimo, że zmiana tych ustaleń - z uwagi na kierunek apelacji - nie może skutkować zmianą wyroku, a może mieć znacznie w razie ewentualnego wniesienia w sprawie skargi kasacyjnej, ponieważ Sąd Najwyższy nie czyni już własnych ustaleń faktycznych.
Za możliwością dokonania nowych ustaleń faktycznych także niekorzystnych dla strony skarżącej przemawiają wypowiedzi doktryny, a także Sądu Najwyższego:
"Należy zgodzić się ze stanowiskiem SN (wyr. Z 13 października 1998 r., II UKN 168/98, OSNAPIUS 1999, Nr 21, poz. 695), że sąd II instancji może bez przeprowadzenia własnego (uzupełniającego) postępowania dowodowego dokonać odmiennych ustaleń faktycznych od poczynionych przez sąd I instancji wówczas, gdy ustalenia te nie znajdują oparcia w materiale dowodowym lub jeśli przekroczone zostały reguły swobodnej oceny dowodów " (Kodeks postępowania cywilnego, Tom 1, Komentarz, pod red. A. Góry Błaszczykowskiej, Wydawnictwo CH Beck, Warszawa 2013, str. 823, teza 7 do art. 381) Sąd apelacyjny, nie naruszając zakazu reformationis in peius, wynikającego z art. 384 k.p.c., może ustalić mniej korzystną podstawę prawną (zob. op. cit., str. 826, teza 5 do art. 384), a w niektórych sytuacjach także mniej korzystny stan faktyczny dla jedynej strony wnoszącej apelację. "Sąd drugiej instancji, kontrolując prawidłowość zaskarżonego orzeczenia, pełni również funkcję sądu merytorycznego, który może rozpoznać sprawę od początku, uzupełnić materiał dowodowy lub powtórzyć już przeprowadzane dowody, a także poczynić samodzielne ustalenia na podstawie materiału zebranego w pierwszej instancji. Nie jest związany granicami zarzutów podniesionych w apelacji. Granice apelacji wyznacza jedynie oznaczenie zaskarżonego wyroku oraz zakres zaskarżenia wyroku sądu pierwszej instancji" (zob. Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz pod red. T.Erecińskiego, Warszawa 2006, Tom 2 str. 112, a także wyrok Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2000 r. I PKN 484/99, OSNAPiUS 2001, Nr 11, poz. 374). "Zakaz reformationis in peius sformułowany został w art. 384 k.p.c. Zakaz ogranicza się do tego, że sąd nie może uchylić lub zmienić wyroku na niekorzyść strony wnoszącej apelację, jeżeli strona przeciwna apelacji nie wniosła. Nie ma podstaw do rozszerzania zakazu reformationis in peius na sferę motywacyjną korzystnego dla skarżącego orzeczenia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2002 r., II CKN 831/00, LEX nr 74404).
Nie można zatem podzielić poglądu, że sąd apelacyjny w żadnej sytuacji nie może ustalić innego stanu faktycznego na niekorzyść strony wnoszącej apelację. Może to uczynić zwłaszcza w odniesieniu do powództwa oddalonego. Brak możliwości zmiany ustaleń faktycznych prowadzić mógłby do absurdalnej sytuacji, którą hipotetycznie można by przedstawić następująco: Sąd I instancji dokonuje błędnych ustaleń faktycznych, które po dokonaniu prawidłowej subsumcji powinny doprowadzić do zasądzenia roszczenia. Sąd I instancji dokonuje jednak błędnej subsumcji i oddala powództwo. W takiej sytuacji (przy założeniu istnienia zakazu reformationis in peius obejmującego również stan faktyczny) jeśli apelację wniesie tylko strona powodowa, która powołując się jedynie na błędną subsumcję powinna zawsze wygrać sprawę przed sądem II instancji. Odbyło by się to z oczywistym pokrzywdzeniem drugiej strony, która wygrywając sprawę w I instancji, nie ma interesu w składaniu apelacji. Tym bardziej, że nie przewiduje się apelacji od uzasadnienia wyroku.
Odnosząc się do ostatniego zarzutu apelacji stwierdzić należy, że Sąd pierwszej instancji naruszył w częściowo art. 233 § 1 k.p.c. Zakres tego naruszenia i jego konsekwencje wynikają z przedstawionych poniżej rozważań dotyczących stanu faktycznego.
W odniesieniu do niniejszej sprawy Sąd Okręgowy przede wszystkim nie przedstawił pełnego, chronologicznego obrazu istotnych w sprawie faktów, w szczególności zaniechał stanowczego ustalenia ważnej, wręcz kluczowej, spornej okoliczności, tj. czy powód 16 sierpnia 2012 r. wyjął z dozownicy część sterującego nią falownika (parmoduł). Z tej bowiem okoliczności pozwana wyprowadziła wniosek o działaniu powoda na jej szkodę, co stało się podstawą wykluczenia go ze Spółdzielni. W sytuacji, gdy powód domaga się uchylenia tej uchwały i przywrócenia go do pracy, wskazany fakt był kluczowy do rozstrzygnięcia o zasadności tych roszczeń. Jeśli bowiem, będący przyczyną wypowiedzenia fakt umyślnego działania na szkodę wiązano z uszkodzeniem maszyny przez uszkodzenie paramodułu jej falownika, ustalenie że powód nie wyjmował z niej paramodułu, zmienia ocenę zasadności dokonanego wykluczenia.
Tymczasem sąd I instancji, zamiast w sposób stanowczy i jasny wypowiedzieć się w kluczowej dla sprawy kwestii faktycznej, opisuje zarejestrowany na monitoringu obraz - nie ustalając jednoznacznie czy okoliczność wyjęcia przez powoda paramodułu uznał za udowodnioną. Sąd Okręgowy ograniczył się do stwierdzenia, i to w części poświęconej rozważaniom prawnym, że powód umyślnie modułu nie uszkodził, gdyż wynika to z jego wiarygodnych wyjaśnień i opinii biegłego. Nie wypowiedział się natomiast czy powód w ogóle wyjmował paramoduł. Nie dokonał szerszych rozważań odnośnie materiału dowodowego pomocnego do ustalenia tej kwestii.
W świetle powyższego, konieczna była ponowna całościowa ocena materiału dowodowego i weryfikacja poczynionych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych w oparciu o jej wyniki.
Przede wszystkim trzeba jednoznacznie stwierdzić, że powód J. O. 16 sierpnia 2012 r., pod nieobecność innych pracowników na hali produkcyjnej Spółdzielni, otworzył szafkę dozownicy, zreperowanej 10 sierpnia 2012 r., i wyjął paramoduł z jej falownika.
Punktem wyjścia takich ustaleń jest analiza zgłoszonego w sprawie jako dowód nagrania z monitoringu pozwanej (k. 106). Widoczne jest na nim, że powód lewą ręką otwiera szafkę, pewnym, zdecydowanym ruchem sięga do jej wnętrza, wyjmuje z niej mieszczący się w jego dłoni przedmiot, który następnie - odszedłszy kilka metrów od maszyny, ogląda obracając go w obu rękach.
Sąd Okręgowy swoje rozważania w tej kwestii ograniczył do opisu powyższego zdarzenia. Biegły stwierdził natomiast, że przedmiotu wyjętego przez powoda z maszyny nie da się zidentyfikować w kadrze (opinia k. 295). Może to być jednak paramoduł lub usytuowana w jego pobliżu wtyczka, jeśli nie była w tym czasie połączona z przewodem. Biegły nie wyciągnął definitywnych wniosków w tej kwestii, co zdaje się skłoniło Sąd Okręgowy do ostrożności w ocenie zdarzenia.
Oczywistym jest jednak, że przy dowodach z nagrania obrazu pierwszorzędne znaczenie mają spostrzeżenia wzrokowe. Dodatkowo - w myśl ukształtowanego na tle art. 233 k.p.c. orzecznictwa - sąd ocenia dowody na podstawie zasad doświadczenia życiowego, wiedzy i logiki. Sąd Apelacyjny ocenił zatem, że pomimo tego, że w kadrze filmu rzeczywiście nie widać jaki przedmiot powód wyjął z maszyny, doświadczenie życiowe połączone ze wskazaną przez biegłego wiedzą o ilości znajdujących się tam elementów ruchomych (dwie sztuki) rodzą logiczne wnioski, że 16 sierpnia 2012 r. powód wyjął z maszyny paramoduł sterującego nią falownika.
Dowodzi tego też okoliczność, że - według zeznań świadka M. K. i P. W. druga część ruchoma maszyny, położona w pobliżu paramodułu wtyczka, o której mówił biegły, jest zawsze połączona z przewodem ("Gniazdo jest zawsze podłączone z przewodem" - k. 142; "normalnie jest tam wtyczka. Według mnie gniazdo nie mogło być wolne" - k. 143odw.). Nie ma powodów, żeby odmówić wiarygodności takim twierdzeniom świadków. Przede wszystkim były one złożone przed wydaniem opinii biegłego. Świadkowie nie zeznawali zatem w kontekście zaprzeczenia wersji biegłego o możliwości wyjęcia przez powoda właśnie tej wtyczki.
Nadto - co dla oceny rzeczonego nagrania jest bardzo istotne - sam powód zaprzecza aby w sytuacji nagranej na monitoringu cokolwiek z maszyny wyjmował. Podnosi, że testował wówczas, tak zwaną "przejściówkę". Chciał wiedzieć, czy pasuje ona do wtyczki maszyny, gdyż zamierzał zakupić controlbox do diagnozowania częstych awarii dozownicy. Wersja taka jest, zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie do przyjęcia. Testowanie czegokolwiek, tego czy wtyczka nawet prostej przejściówki pasuje do gniazda urządzenia, zawsze polega na jakimś przy nim manipulowaniu, wykonywaniu pewnych ostrożnych z reguły ruchów dopasowujących i trwa jakiś - odpowiedni do charakteru czynności - czas. Zachowanie powoda przy maszynie nie nosi cech czynności sprawdzającej. Jak wskazano, jego ruchy są zdecydowane, pewne. Nie wykonuje gestów polegających na ewentualnych próbach wpasowania czegokolwiek do wtyczki. Sięga do miejsca w szafce bez wahania i w ułamku sekundy cofa swoją rękę na zewnątrz, wyraźnie coś w niej trzymając. Znamienne jest przy tym, że w ręku idącego do maszyny powoda nie widać żadnego urządzenia. Nie mógł zatem iść do niej celem sprawdzenia "przejściówki", której nie miał przy sobie.
W tym kontekście, innego znaczenia nabierają zeznania świadka M. K. o zawsze zintegrowanym z wtyczką przewodzie. Gdyby powód rzeczywiście chciał sprawdzić "przejściówkę", to przy stale włączonym do niej kablu, musiałby wpierw wyjąć przewód, a dopiero potem testować przyniesione urządzenie, co wymagałoby od niego określonych ruchów i zajęłoby zdecydowanie dłuższy niż na nagraniu czas. Nie budzi żadnych wątpliwości, że takich czynności powód przy maszynie nie wykonywał.
Nadto, Sąd Okręgowy przydał zbyt małą wagę zeznaniom świadka P. W. Według niego, a pracuje on jako mechanik w zakładzie od czterech lat, obsługując dozownicę w drodze tych samych czynności, 16 sierpnia 2012 r. powód wyjął z szafy paramoduł. Ponadto, stwierdził, że gdyby nawet w tym dniu gniazdo do wtyczki było wolne, J. O. nie mógłby, zarejestrowanymi na monitoringu ruchami, włożyć i wyjąć przejściówki. Z akt sprawy wynika, że świadek ten nie był w dobrych stosunkach z powodem, ale też brak jest przesłanek, żeby jedynie w tym świetle negować jego fachową kilkuletnią wiedzę w zakresie obsługi wskazanej maszyny. alimenty od dzieci dla rodzica
W tym miejscu wrócić należy do rodzących się przy oglądania nagrania naturalnych odczuć wzrokowych, że powód wyjął coś z maszyny - nic do niej coś wpasowywał (wkładał). O tym, że był to paramoduł jej falownika świadczą, oprócz powyższego, inne przeprowadzane w sprawie dowody, a ostatecznie - okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia z 16 sierpnia 2012 r.
Przede wszystkim, bez wątpienia, ocena dowodów, w szczególności zeznań świadka M. S. dokonana przez Sąd Okręgowy jest w pewnym zakresie niepełna. Sąd, nie poddał ich głębszej weryfikacji, przez co pominął pewne istotne, ujawnione przez niego, okoliczności. Świadek ten, pracownik firmy (...) we W., przedstawicielstwa niemieckiego producenta falownika używanego w wykorzystywanej przez pozwaną dozownicy, zeznał, że falownik ten naprawiany był około 10 sierpnia 2012 r. Wówczas nie wykazywał on błędów. Po dwóch tygodniach - 24 sierpnia 2012 r. powtórnie zgłoszono jego uszkodzenie z takimi samymi objawami niewłaściwego działania i wówczas odkryto, że w paramodule falownika zostały zmienione parametry jego pracy - były one inne od tych, które były na nim zapisane podczas pierwszej sierpniowej naprawy. Nadto usunięto licencjonowaną kodowaną funkcję rozszerzenia posi-upgrade. Świadek wyjaśnił, że nie można zmienić podstawowego programu paramodułu, ale można modyfikować parametry jego działania, do czego potrzebny jest przewód i dostępny w Internecie, bezpłatny program. Okoliczność zmian w zapisach parmodułu potwierdzają świadkowie M. K. (k. 141) i K. G. (1) (k. 139) zeznając, że dowiedzieli się o tym w trakcie diagnozowania i naprawy dozownicy. Podobnie zeznał świadek J. K. (k. 192), pracownik serwisu naprawiającego takie maszyny.
Powyższe w zasadzie potwierdza też biegły w sporządzonej opinii, co podkreśla Sąd Okręgowy w uzasadnieniu wyroku. Biegły stwierdza, że nie jest możliwa zmiana programu paramodułu przy pomocy controlboxu lub komputera PC. Natomiast jest możliwe zmiana parametrów tego programu i wówczas przy nieumiejętnym wykonywaniu tej czynności, może dojść do uszkodzenia w ten sposób, że z powodu błędnie zadanych parametrów, falownik nie może podjąć pracy lub zatrzymuje się w jej trakcie.
Z zeznań M. S. (k. 192v.) wynika zatem, że możliwa jest zmiana parametrów paramodułu i zmiana taka nastąpiła po 10 sierpnia 2012 r., tj. odesłaniu falownika do K. po naprawie u producenta we W., czego Sąd Okręgowy nie dostrzegł. Trzeba bowiem dać wiarę spójnym zeznaniom świadka P. W. i M. K., że gdy w dniach 10, 13 i 14 sierpnia testowali maszynę "na sucho" wykonując nią około 100 cykli, była ona sprawna. Zmiana parametrów programu musiała zatem nastąpić po tych dniach.
W sprawie powstało zatem pytanie, czy zmiany tej dokonał powód i czy paramoduł został uszkodzony na skutek tej właśnie czynności.
Pierwszy raz okoliczność zmiany parametrów modułu falownika podnieśli świadkowie M. K., K. G. (2) i P. W. Do czasu przesłuchania w sprawie świadka M. S. kwestia ta była jednak mało stanowcza i nikt nie wskazywał ewentualnych osób za to odpowiedzialnych. Dopiero świadek ten podał, że bez wątpienia parametry 24 sierpnia 2012 r. były inne niż 10 sierpnia 2012 r.
Powód, pomimo, że była to ważna w sprawie kwestia, nie podał żadnej prawdopodobnej przyczyny takiej zmiany, w szczególności nie wskazał żadnych osób lub działań pozwanej, które mogłyby do takich zmian doprowadzić. Podnosił jedynie, że do uszkodzenia paramodułu mogło dość w wyniku wysadzania bezpieczników, o jakich mówił świadek K. Nie potwierdziły się jednak jego sugestie, że taką przyczynę awarii sygnalizował ten świadek już w rozmowie z serwisantem J. K. i przedstawicielem producenta M. S. Pozwana natomiast, cały czas, niezależnie od ujawnionej w trakcie sprawy zmiany danych programu paramodułu, skupiła się na nagraniu monitoringu, twierdząc, że widać na nim powoda wyjmującego paramoduł, co - niezależnie od form jego ingerencji w tą część dozownicy, doprowadziło do jego uszkodzenia i awarii całej maszyny. Takie zachowanie powoda jest w ocenie pozwanej Spółdzielni umyślnym działaniem na jej szkodę.
Znamienne jest, że sam biegły wskazuje na inną możliwość uszkodzenia paramodułu - w drodze testowania go za pomocą urządzenia zwanego controlbox. Wskazuje przy tym na wypowiedź samego powoda, który twierdzi, że takich testów dokonywał. Wersja ta nie jest jednakże wiarygodna. Zaprzecza jej sam powód wyjaśniając, że controlbox został po 10.08 odesłany producentowi maszyny do W., a kolejny raz urządzenie dostarczono Spółdzielni w środę 22.08.2012 r. Takie twierdzenia powoda zgodne są z zeznaniami innych świadków, przez co należało wykluczyć wersję uszkodzenia paramodułu w czasie testowania falownika controloboxem pomiędzy 10 a 20 sierpnia 2012 r.
Wynika z tego, że przyczyną uszkodzenia awarii falownika mogła ingerencja w program paramodułu przez zmianę parametrów jego pracy lub/i fizyczne uszkodzenie paramodułu. Układ okoliczności faktycznych tworzy przy tym uzasadnione domniemanie, że mógł tego dokonać powód. Świadczy o tym materiał dowodowy sprawy, który nie został oceniony zbyt wnikliwie. Uwadze Sądu Okręgowemu umknęły bowiem pewne ważkie kwestie. Sąd ten podzielając opinię biegłego specjalisty oparł się na jego wnioskach o niemożności identyfikacji w kadrze trzymanego przez powoda przedmiotu i przez to uznał, chociaż wnioskować o tym można tylko pośrednio, że powód nie wyjął paromodułu z maszyny. Uwagę zwracają dwie rzeczy: po pierwsze ocena biegłego w zakresie tego co można lub nie zobaczyć w kadrze filmu nie jest przedmiotem jego specjalistycznej wiedzy (elektroenergetyki), ale zwykłych spostrzeżeń wzrokowych; po drugie Sąd Okręgowy nie uwzględnił tego, że takiej treści opinia biegłego potwierdza w istocie, że powód jednak coś w ręku trzymał. W sytuacji, gdy jednocześnie biegły nie odnosi się do wersji powoda o sprawdzaniu przyniesionej (?) przez niego "przejściówki", a zarazem - jak stwierdzono - nie mógł to być inny ruchomy element maszyny - proste powtórzenie wniosków biegłego o niemożności identyfikacji przedmiotu w kadrze, musi być uznane za zbytnie, prowadzące do niewłaściwych ustaleń, uproszczenie.
Ustalając stan faktyczny sprawy Sąd Okręgowy nie docenił także wagi, ustalonych wszak właściwie przez siebie, okoliczności o planach powoda zakupu nowej dozownicy z firmy (...) z Hiszpanii. Zakup ten rozważany był w Spółdzielni już w 2011 r., ale plany powoda w tej kwestii spotykały się ze sprzeciwem Rady Nadzorczej opowiadającej się za oszczędnościami. Argumentem Rady przeciwko zakupowi nowej maszyny był duży zapas części do starych maszyn i ich jedynie częściowe wykorzystanie produkcyjne. Rada wskazywała także na nienajlepszą kondycję finansową zakładu. Z kolei powód był osobą dążącą do modernizacji linii produkcyjnych, bez względu na konieczne do tego koszty. Przy czym, wybrana przez niego w sierpniu 2012 r. dozownica hiszpańskiego producenta, była znacznie droższa od oferty polskich firm, co budziło szczególne zastrzeżenia członków Rady. Znamienne jest, że powód, pomimo wiadomego mu sprzeciwu Rady w tej kwestii, już od 2 sierpnia 2012 r. negocjował z przedstawicielem (...) warunki zakupu maszyny (zeznania świadków: M. G. k. 137-137v., K. G. (1) k. 138, E. S. k. 140, protokół z posiedzenia Rady Nadzorczej nr 21 k. 74-79, pisma k. 85-104).
Jak widać zatem, zaangażowanie J. O. w zakup nowej dozownicy było bardzo duże, tak jak opór Rady Nadzorczej w tej kwestii. W tym stanie rzeczy trudno jest całkowicie zignorować podejrzenia członków Rady, że powód działał celowo, aby zepsuć maszynę i w ten sposób skłonić ich do zgody na nabycie nowej. O ile tezy takie muszą pozostać w sferze hipotez, a kwestię bezprawnego działania powoda w świetle przepisów prawa karnego, pozostają poza sferą rozstrzygnięć Sądu w niniejszej sprawie, o tyle nie sposób nie uwzględnić powyższego w procesie ustalania istotnych dla sprawy faktów. Powyższe ujawnia bowiem ewentualne motywy zarzucanego powodowi działania, polegającego na uszkodzeniu paramodułu. W ich świetle posunięcie takie nabierałoby logicznego uzasadnienia i wpisywało się w kontekst definitywnie ustalanych w sprawie faktów.
Sąd Okręgowy pominął też niezwykle ważny aspekt sprawy - jeden z decydujących, tj. okoliczność, że powód przez długi czas nie wypowiadał się na temat znaczenia zapisu monitoringu. Na posiedzeniu Rady Nadzorczej 31.08.202 r. zapytany o wyjaśnienia obiecał, że złoży je na piśmie do końca dnia (protokół posiedzenia RN, k. 63-73). Ostatecznie - nigdy ich Radzie nie przedłożył. Także w odwołaniu do Walnego Zgromadzenia nie wyjaśnił, co i w jakim celu robił w sytuacji ujawnionej na monitoringu. Dopiero 10 października 2014 r. w trakcie posiedzenia Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia, na którym rozpoznawano zasadność odwołania powoda od uchwały Rady Nadzorczej, zaczął tłumaczyć się testowaniem "przejściówki" celem ewentualnego zakupu controlboxa (protokół posiedzenia Walnego Zgromadzenia k. 28-38). Zachowanie powoda w czasie posiedzenia Walnego Zgromadzenia było zadziwiające. Powód nadal nie wyjaśniał sytuacji związanej z nagraniem tylko sam zadawał pytania i dopiero po dłużej wymianie zdań stwierdził, że wypróbowywał wtyczkę przejściówki ("Próbowałem sprawdzić czy sami możemy zrobić taki kabel.
. Wsadziłem i wysadziłem urządzenie", k. 32). Niezależnie od nieprawdziwości takich twierdzeń - jak wykazało postępowanie dowodowe - sam fakt odmowy wyjaśnienia sytuacji Radzie Nadzorczej na posiedzeniu 31 sierpnia 2012 r. ma dwojaki negatywny wydźwięk. Po pierwsze, powód - w imię lojalności, zasady współpracy i dobra zakładu pracy miał obowiązek wyjaśnienia członkom organu nadzorczego co robił przy maszynie w czasie nagrania. Zaniechanie tegoż słusznie członkowie Rady Nadzorczej poczytali za przejaw ignorowania ich funkcji i braku woli współpracy ze strony prezesa Zarządu dla dobra Spółdzielni. Po drugie złożenie takich wyjaśnień było też prawem powoda, któremu zarzucono przecież umyślne działanie na szkodę Spółdzielni, co uzasadniało potencjalne odwołanie go z funkcji i wykluczenie go z grona członków - leżało zatem także w jego interesie. Pomimo tego, powód takich wyjaśnień Radzie nie złożył. W świetle całokształtu sprawy jest oczywiste jest, że unikanie przez powoda odpowiedzi na pytania członków Rady odnośnie nagrania mogło być spowodowane brakiem wiarygodnego wytłumaczenia jego obecności przy dozownicy 16 sierpnia 2012 r., zwłaszcza pod nieobecność innych pracowników, w czasie przerwy w produkcji.
W sprawie nie ma decydującego znaczenia, że postępowanie karne przeciwko J. O. o czyn z art. 288 k.k. umorzono z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienie przestępstwa. Przesłanki umorzenia postępowania karnego, tak jak realizacja znamion samego czynu przestępnego z kodeksu karnego, oceniane są na podstawie innych kryteriów niż te istotne w świetle przepisów prawa pracy (spółdzielczego). Bez wątpienia nie jest tak, że jedynie stwierdzenie popełnienia przez powoda przestępstwa mogłoby być przesłanką ustalenia, że działał on na szkodę Spółdzielni.
W ten sposób, niezależnie od zarzutów apelacji, Sąd Apelacyjny uzupełnił stan faktyczny sprawy o definitywne ustalenie, że powód 16 sierpnia 2012 r. zabrał z dozownicy Spółdzielni paramoduł falownika maszyny. Z uwagi na przerwę w nagraniu monitoringu nie została zarejestrowana sytuacja, w jaki sposób tenże paramoduł znalazł się z powrotem w falowniku.
W ocenie Sądu Apelacyjnego uprawnione jest stwierdzenie, że powód 16 sierpnia 2013 r. działał na szkodę spółdzielni. Wynika to z domniemania faktycznego wyprowadzonego z szeregu okoliczności: Są to następujące fakty:
1) początkowe długotrwałe odmawianie przez powoda wyjaśnienia okoliczności związanych z nagraniem z 16 sierpnia 2013 r.,
2) niezgodne z prawdą wyjaśnienia powoda co do tego, że nie wyjmował paramodułu,
3) okoliczność, że 16 sierpnia 2013 r. powód manipulował przy nagraniu monitoringu (zeznania (...) k. 138v.)
4) działania podjęte przez powoda w celu skłonienia Rady do zakupu nowej drogiej maszyny, w sytuacji przedstawienia nieprzejrzystych warunków finansowych i tworzenia presji czasu
5) okoliczność, że dozownica działała 10, 13 i 14 sierpnia 2013 r., kiedy była uruchamiana "na sucho" i mimo nieuruchamiania jej później przed 20 sierpnia 2013 r., tego dnia stwierdzono awarię.
Zestawienie tych okoliczności prowadzi do wniosku, że w pełni uprawnione jest domniemanie faktyczne, iż powód działał na szkodę spółdzielni i do uszkodzenia maszyny mogło doprowadzić jego działanie, czy to przez zmianę parametrów paramodułu (co jak ustalono było możliwe), czy też inne działanie. To powód powinien podjąć działania aby obalić to domniemanie. Zniesienie tego domniemania mogłoby polegać na przedstawieniu wiarygodnego wyjaśnienia, lecz powód tego nie uczynił. Jakkolwiek przedstawił wyjaśnienia, być może mogące tłumaczyć jego zachowanie, jednakże wyjaśnienia te są niezgodne z prawdą.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, wykluczenie powoda z członkostwa w spółdzielni było zgodne z art. 193 § 1 pkt 2 w zw. z art. 24 ust. 2 Prawa spółdzielczego i § 14 Statutu Spółdzielni. Powód umyślnie działał na szkodę spółdzielni, a jego pozostawania w Spółdzielni nie da się pogodzić z dobrymi obyczajami.
Nie budzi przy tym wątpliwości, że przed wykluczeniem powoda nie zasięgnięto opinii związku zawodowego. Narusza to normę wynikającą z art. 195 pr. spółdz. W konsekwencji mogłoby prowadzić do stwierdzenia, że powodowi przysługuje roszczenie o przywrócenie do pracy przewidziane w art. 188 § 1 w zw. z art. 196 § 1 i art. 195 pr. spółdz Tym niemniej, w ocenie Sądu Apelacyjnego, w okolicznościach sprawy zastosowanie ma art. 196 § 3 pr. spółdz. Mimo naruszenia art. 195 pr. spółdz. roszczenie powoda o przywrócenie do pracy zostało prawidłowo oddalone, gdyż jego dalsze pozostawanie w Spółdzielni nie dałoby się pogodzić z zasadami współżycia społecznego. Powód wyjmując paramoduł, i jak należy domniemywać, ingerując w jego integralność logiczną lub/i fizyczną, matacząc w wyjaśnieniu zachowania z 16 sierpnia 2013 r. wobec organów Spółdzielni i ostatecznie wyjaśniając to zdarzenie niezgodnie z prawdą, czyli ukrywając motywy swojego działania oraz ukrywając to co rzeczywiście uczynił, naruszył szereg zasad współżycia społecznego: zasadę uczciwości, lojalności (dbałości o interes pracodawcy), współdziałania, prawdomówności, rzetelności. Podważył normy służące potrzebie zaufania i normy łagodzące konflikty społeczne. Respektowanie zasad współżycia społecznego ułatwia współżycie ludzi, umożliwia je, czyni znośniejszym, harmonijnym. Zasady te umożliwiają osiąganie celów praktycznych, współpracę i współdziałanie, integrują zbiorowość. Respektowanie np. zasad słowności, prawdomówności, odpowiedzialności, rzetelności, dotrzymywania umów, lojalności jest warunkiem zaufania niezbędnego między innymi w zorganizowanej wytwórczości. Sprzeniewierzanie się tym zasadom rodzi konflikty między ludźmi, dezorganizuje życie zbiorowości, naraża ludzi na straty i niedogodności. W świetle powyższego ale także stanowiska Sądu Okręgowego w zakresie istniejącego konfliktu, nie może budzić wątpliwości, że dalsze pozostawanie powoda w Spółdzielni nie da się pogodzić z zasadami współżycia społecznego. To w jaki sposób powód działał 16 sierpnia 2013 r., w jaki sposób wyjaśniał, a raczej nie wyjaśniał tego zdarzenia, to, że dalej podtrzymuje nieprawdziwe wyjaśnienia, nie może doprowadzić do szczerego efektywnego współdziałania i odbudowy zaufania, poczucia, że powód będzie lojalny wobec Spółdzielni.
W tym stanie rzeczy podniesione w apelacji powoda zarzuty o naruszeniu prawa materialnego tj.: art. 196 § 3 i 4 prawa spółdzielczego, art. 8 k.p. i art. 188 § 1 i 2 prawa spółdzielczego są w jakimś sensie bezprzedmiotowe. Obraza prawa materialnego może bowiem nastąpić, gdy w sprawie nie jest kwestionowany stan faktyczny. W sytuacji gdy stan ten uzupełniono o pewne kluczowe dla sprawy fakty, istnieje potrzeba ponownej oceny stanu faktycznego sprawy w świetle stosownych przepisów prawa. Odnoszenie się do zarzutów obrazy prawa materialnego stosowanego w innym stanie faktycznym, może nie mieć procesowego uzasadnienia.
Tym niemniej należy je rozpatrzeć, chociaż w pewnej części można to uczynić jedynie hipotetycznie tj. uwzględniając "nieistniejące" już ustalenia sądu I instancji.

© 2015 Wszystkie prawa zastrzeżone.

Załóż własną stronę internetową za darmoWebnode